piątek, 6 września 2013

ROZDZIAŁ 6




Klaudia:
       Ludzie mijali ją na chodniku, nie zwracając na nią uwagi. Co jakiś czas ktoś ją potrącał albo się z nią zderzał. Nikt jednak nie poświęcił jej więcej czasu niż parę sekund przepraszającego bądź oburzonego spojrzenia. Czuła się taka samotna. Otaczali ją ludzie, ale to były tylko pozory. Za dnia przywdziewała maskę zadowolonej z życia dziewczyny. Uśmiechała się, śmiała, żartowała. Zdawała się otaczać ją otoczka optymizmu. Jednak nocą, gdy nikt nie mógł jej zobaczyć ani usłyszeć, płakała i pozwalała swoim cierpieniom i bólom wypłynąć na wierzch. Zwijała się wtedy w kłębek i cała drżąc poddawała się, nie walczyła już. Zachowywanie pozorów za dnia ją wykańczało.
       Nikogo nie wpuszczała do swojego małego świata. Nie ufała ludziom, choć czasem można było odnieść inne wrażenie. To były tylko pozory. Musiała polegać na samej sobie. Tak jak zawsze. Wiedziała, że paradoksalnie tylko ona jest osobą, na której nigdy się nie zawiedzie. Tu, w Rzeszowie, stała się niezależna i bardziej odpowiedzialna. Robiła się też coraz bardziej dojrzała, dorosła. Jakkolwiek jej wnętrze pozostało takie samo. Delikatne i kruche jak porcelana. Tak łatwo było je stłuc, zniszczyć. Najbardziej na świecie pragnęła czyjejś bliskości. Chciała być przez kogoś bezgranicznie kochana. Chciała by ktoś ją zaakceptował taką jaka jest i nie pragnął jej zmieniać.
       Miłość stała się jej największym pragnieniem a zarazem przekleństwem.




Kinia:
     - Obiad! - wołanie mamy rozniosło się po całym domu. Wstała z łóżka i udała się do kuchni. Ojciec i Paweł już siedzieli przy stole. Wciąż nie wiedziała jak dała się wrobić w ten "rodzinny" obiad.
- Proszę. Gołąbki, twoje ulubione danie - rodzicielka postawiła przed nią talerz i zajęła swoje miejsce.
Podziękowała i zabrała się za jedzenie. Mężczyźni zaczęli rozmawiać, a ich tematem była oczywiście piłka ręczna.
Przygotowała jej ulubione danie? Co tu się działo? Dlaczego byli tacy mili? Nawet ojciec zachowywał się stosunkowo przyjaźnie. Czy powinna coś podejrzewać?
     Po posiłku przeszli do ogrodu. Był on niezwykle imponujący, jednak fakt, że zajmował się nim wynajęty ogrodnik umniejszał jego wartość w oczach Kingi.
- Jak ci się wiedzie w Bełchatowie? - zapytał Paweł rozkładając się na leżaku.
- Świetnie. Naprawdę dobrze się tam czuję - uśmiechnęła się na myśl o Emilu. Dzisiaj rano nie mógł się od niej oderwać, gdy przyjechał się z nią zobaczyć przed jej wyjazdem.
- To dobrze - skwitowała matka i nagle jej twarz rozjaśnił szczery uśmiech. Nie patrzyła jednak na córkę, tylko na coś ponad nią.
Odwróciła się powoli i zamarła. Zbliżała się do niej powoli z uśmiechem na ustach. Wciąż był zabójczo przystojny. Jego ciemnobrązowe włosy były rozwiane przez wiatr. Górny guzik koszuli był rozpięty, więc mogła zobaczyć część jego torsu, który jak pamiętała był pięknie wyrzeźbiony. Ze wstydem zauważyła, że jej serce zabiło mocniej, gdy stanął tuż przed nią i spojrzał jej prosto w oczy. Już po chwili tonęła w jego objęciach. Nie chciała się przyznać do tego sama przed sobą, ale chciała już tak pozostać, chroniona przed całym światem przez jego ramiona.
- Przemek! Tak się cieszę, że przyjechałeś! - Aneta szybko go wycałowała i spojrzała na córkę znacząco.
A więc o to chodziło! Dlatego tak im zależało, żeby przyjechała. Znowu to samo!
- Dobrze cię widzieć, chłopcze - ojciec wymienił z nim uścisk dłoni.
- Pana również - uśmiechnął się szczerze - Cześć, słabeuszu - przywitał się z Pawłem, który wymierzył mu cios w ramię.
- Sądziłam, że jesteś w Rosji - odezwała się Kinia. - Nie grasz przypadkiem w Czechowskije Miedwiedi?
- Owszem - obdarzył ją ciepłym spojrzeniem. - Jednak sezon się skończył, a ja postanowiłem odwiedzić stare śmieci.
- Rozumiem - usiadła na bujanej ławeczce. - Jakieś sukcesy?
- Mistrzostwo i Puchar Rosji - bez skrępowania dosiadł się do niej i zrobiło jej się strasznie ciasno.
- Zawsze coś - uśmiechnęła się niemrawo.
- Słyszałem, że postawiłaś na siatkówkę - czuła, że rodzina bacznie przysłuchuje się ich rozmowie. - W zasadzie to się tego spodziewałem.
No tak, był jedną z niewielu osób, które wiedziały o jej potajemnych treningach. Do dziś zachodziła w głowę dlaczego nie wydał jej przed jej ojcem.
- Trafiłaś do świetnego klubu - kontynuował. - Możecie osiągnąć naprawdę wiele.
- Wiem. Mamy świetną drużynę - odważyła się i podniosła na niego wzrok. - Na długo zostajesz w Polsce?
- Mam nadzieję. Podpisałem kontrakt z Vive Targi Kielce - mówiąc to hipnotyzował ją spojrzeniem i miała wrażenie, że to przed czym uciekała wreszcie ją dopadło.




Zbyszek:
       Odsunął od siebie wspomnienie swojego snu. Wydawał się być taki realny. Otarł dłonią pot z czoła. Serce wciąż nie chciało się uspokoić. Zdawało mu się, że czuje jeszcze Jej usta na swoich. Ciepło Jej ciała wciąż było w jego pamięci. Naga, delikatna skóra. Ona taka ufna i zapatrzona w niego. Oddająca mu się cała.
       Przewrócił się na bok. Asia leżała tyłem do niego. Widział jej nagie plecy. Przed oczami miał obraz jak się kochają. Nie, to nie Asia pod nim leżała. Ona miała ciemne włosy. Była taka drobna. Bał się, że wyrządzi jej krzywdę, a Ona przyciągała go do siebie i łączyła ich usta w namiętnym tańcu pożądania. Czuł jej ciało pod swoim. Tak idealnie do siebie pasowały! Wiła się pod nim, cicho jęcząc.
      Przerażony zerwał się z łóżka. Tracił poczucie rzeczywistości. Ten sen... W głębi duszy marzył, aby się spełnił. Spojrzał na Asię i poczuł wyrzuty sumienia. Była pogrążona w głębokim śnie i nie miała pojęcia, że jej chłopak, narzeczony przed chwilą z radością śnił o tym, że ją zdradza i żałował, że się obudził. Najgorsze było to,że mając przed oczami Jej twarz czuł, że coś ściska go za serce. Chciał ją mocno przytulić. Chciał ją gorąco pocałować. Chciał by naga zasnęła w jego ramionach.
      Poszedł do kuchni i wlał sobie do kubka zimną już kawę. Miał nadzieję, że jej gorzki smak odegna resztki sennych wspomnień. Upił łyk i się skrzywił. Wciąż drżał na całym ciele. Spojrzał w dół i zdał sobie sprawę, że siedzi zupełnie nagi. Westchnął głęboko i wrócił do sypialni. Położył się obok narzeczonej, która, jakby wyczuwając, że jest blisko, uśmiechnęła się lekko. Wyrzuty sumienia ponownie zatruły jego duszę. Ciszę przerywał jedynie odgłos jej miarowego oddechu. Patrzył tępo w sufit, starając się zapomnieć o Jej dotyku i pocałunkach. Przecież to tylko sen! Nic z tego nie zdarzyło się naprawdę.
      Jednak gdzieś bardzo głęboko w sobie starał się zachować Jej bliskość, by wracać do niej w chwilach samotności.




Andrzej:
      Stał przed halą i rozglądał się na boki. Bardzo denerwował się tym spotkaniem. Patka bardzo mu się podobała.
- Cześć  - nawet nie zauważył jak się zbliżyła, tak był przejęty.
- Witaj - uśmiechnął się szeroko. Miała na sobie bladoróżowy top i białą koronkową spódniczkę. Jej włosy były rozpuszczone i ładnie się falowały. Wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy w szatni.
- Dokąd idziemy? - zapytała.
- Do mojej ulubionej kawiarni - podał jej ramię i z zadowoleniem zauważył, że je przyjmuje.
Szli powoli, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Bardzo dobrze czuł się w jej towarzystwie. Tak beztrosko i szczęśliwie. Nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy. Wyglądała niczym anioł.
- To tutaj - oznajmił, wskazując na małą kawiarenkę.
     Weszli do środka i od razu przywitał ich przyjemny zapach kawy i ciasta. Pomieszczenie było swojskie i przytulne. Zamówili ciasto czekoladowe i cappuccino.
- Gdzie grałaś do tej pory? - zapytał.
- We Włoszech, ale w mało znanych klubach - odpowiedziała. - Dlatego zdecydowałam się wrócić.
- Granie w mieszanej drużynie jest trudniejsze?
Zanim odpowiedziała, chwilę się zastanawiała.
- Właściwie tak, ale to dobrze. Grając z chłopakami mogę być jeszcze lepsza. Zarówno pod względem siły jak i techniki.
- Dogadujecie się? - jego spojrzenie było magnetyczne.
- Tak, myślę, że tak - uśmiechnęła się. - Nie ma żadnych grupek. Na razie wszyscy żyją ze sobą w zgodzie.
- Oby tak zostało - odebrał od kelnerki zamówienie. Zjedli, śmiejąc się i żartując.
- Muszę się już zbierać - Patrycja wstała z miejsca. - Niedługo mam trening, a muszę się jeszcze przebrać.
- W porządku. Miło spędziłem czas - spojrzał jej głęboko w oczy.
- Ja też - odparła, nie odwracając od niego wzroku.
Pochylił się powoli. Ich usta dzieliły milimetry. Zupełnie zapomniał, gdzie się znajdują. Zamknął oczy i wykonał ostateczny ruch.
Ku jego zaskoczeniu zamiast warg napotkał skórę policzka Patki.
- To do zobaczenia - powiedziała cicho i wybiegła z kawiarni.




Bartek:
      Wyszedł spod prysznica i w samym ręczniku wszedł do sypialni. Łóżko było zaścielone, a na nim leżała kartka. Pełen złych przeczuć podniósł ją i przeczytał.

Wracam do Polski. Muszę przemyśleć parę spraw. Nie dzwoń do mnie. Sama się odezwę.
Przepraszam

Zgniótł papier w dłoni. Rzucił się do szafy, ale wiedział już co w niej zastanie. Puste półki i brak jednej walizki.
      Krzyknął z bezsilności i opadł na kolana. Dlaczego? Jedno pytanie, które obijało mu się po głowie i nie dawało spokoju. Zaczął drżeć. Sam nie wiedział czy z zimna, czy z powstrzymywanego szlochu. Trzęsąc się, podniósł się z podłogi i włożył bokserki i koszulkę. Wyszedł na balkon. Zimny wiatr owiał jego twarz. Patrzył w dal, myśląc o tym, gdzie popełnił błąd. Czy poświęcał jej za mało czasu i uwagi? Za mało z nią rozmawiał?
Jego spojrzenie padło na paczkę papierosów leżących na balustradzie. Musiała o nich zapomnieć. Wyciągnął jednego i zapalił leżącą obok zapalniczką. Nigdy nie pozwalał palić jej w domu. Potem wszystko tylko śmierdziało. Zaciągnął się i zakrztusił. Zignorował to i zaciągnął się jeszcze raz. Tym razem głębiej. Po chwili wypuścił dym z ust.
      Nic już nie miało dla niego znaczenia. Kolejny raz się zawiódł. Więcej już nie zniesie.




Łukasz:
      Samolot wylądował szczęśliwie, a on czekał teraz na swój bagaż. Przyleciał do Polski, żeby spotkać się ze swoim prawnikiem. Poza tym miał zobaczyć się również z Agnieszką.
- Łukasz! - przed lotniskiem czekała na niego Sylwia - jego starsza siostra. - Jak dobrze cię widzieć - mocno go wyściskała.
Po otrzymaniu papierów rozwodowych nie mógł już dłużej ukrywać swoich kłopotów małżeńskich i zadzwonił do siostry.
- Ciebie też - odparł. - Chodźmy już.
Udali się do hotelu, ponieważ w Warszawie żadne z nich nie miało mieszkania. Wynajęli pokoje i odświeżyli się. Gdy zjedli obiad w hotelowej restauracji, Łukasz zaczął się zbierać.
- Na pewno nie chcesz, żebym z tobą poszła? - spytała Sylwia.
- Nie, poradzę sobie - mówiąc to starał się przekonać nie tylko ją, ale również siebie.
     W biurze Grzegorza Stanisławicza był punktualnie o szesnastej. Przywitali się uściśnięciem dłoni i usiedli.
- Cieszę się, że przyjechał pan tak szybko - zaczął prawnik. - Przedstawiciel pańskiej żony bardzo nalegał, aby wszystko stało się jak najszybciej.
- Dlaczego? - zapytał siatkarz, marszcząc brwi.
- Tego nie wiem. Pańska żona ma to panu wyjaśnić. A ja muszę wiedzieć... Chce pan tego rozwodu? Zgadza się pan na niego?
To pytanie nie dawało mu spokoju od kilku dni. Nie mógł przez nie spać, ani skupić się na treningach. Prawda była taka, że chciał zatrzymać przy sobie ukochaną za wszelką cenę. Tylko czy jest sens trzymać kogoś w małżeństwie na siłę?
- Szczerze mówiąc - zaczął. - Wolałbym, aby do niego nie doszło.
- Rozumiem - przytaknął Stanisławicz.
Omawiali szczegóły sprawy rozwodowej jeszcze przez półtorej godziny. Następnie Łukasz udał się do mieszkania Agnieszki, które kupiła ze względu na swoje częste wizyty w stolicy.
        Kiedy stanął przed drzwiami, serce zaczęło walić mu jak młotem. Jego palce drżały, gdy sięgał do dzwonka. Po chwili otworzył mu jakiś mężczyzna. Musieli być mniej więcej w tym samym wieku. Gestem zaprosił go do środka. Siatkarz ruszył za nim w głąb mieszkania. Weszli do salonu, który tak dobrze znał. Agnieszka stała tyłem do niego i wyglądała przez okno. Nagle się odwróciła. Jej twarz była wciąż tak samo piękna, a jej spojrzenie elektryzujące. Jej policzki wydawały się być jednak pełniejsze. Ogarnął wzrokiem całą jej sylwetkę i zamarł.
        Boże, ona jest w ciąży!









_____________________________________________________________

No i jestem ;)
Przyznam, że powrót do najłatwiejszych nie należał.

Obóz był niesamowity i rzeczywiście nie chciałam wracać do Polski, tak bardzo mi się podobało ;D Poznałam masę świetnych ludzi i zobaczyłam tyle rzeczy, że wciąż nie mogę w to uwierzyć :)
Potem były moje 18 urodziny i byłam nimi tak zaaferowana, że nie miałam czasu, żeby spojrzeć na bloga. Czasami tylko czytałam wasze opowiadania, żeby nadrobić zaległości. Zaczęła się też szkoła, więc mam też masę roboty już od samego początku. Trzeba jednak zacisnąć zęby i iść do przodu ;)

Mam nadzieję, że rozdział jest wystarczająco długi i się Wam spodoba :) Nie znam się dobrze na piłce ręcznej, więc wybaczcie jeśli coś wyszło źle.

Pozdrawiam Was serdecznie, K ;*

4 komentarze:

  1. Nareszcie nowy rozdział! ;D Nie spodziewałam się tak szybkiego odwetu na me błagania ;)

    Klaudia jest wyraźnie nieszczęśliwa. Zastanawiam się czy nie spotkało jej coś złego i stąd jej obecne problemy. Przez to zaczęłam też myśleć, że może wplątać się w jakiś romans tylko po to by poczuć się kochaną i niekoniecznie z odpowiednim facetem.
    Zbyszek ma wiele na sumieniu. Kręci się koło Klaudii i wygląda na to, że staje się to coraz poważniejsze. Nie trawię go jednak i nie podoba mi się jego postawa. Przecież on krzywdzi Asię i jest mu z tym dobrze! Jego wyrzuty sumienia są śmiechu warte skoro po chwili już o nich zapomina.
    Poznajemy w pewnym sensie przeszłość Kinii, w której najwyraźniej bardzo ważną osobą był Przemek. Szczerze zainteresował mnie ten wątek. Jestem ciekawa co takiego się wydarzyła, że dziewczyna zapragnęła od niego uciec.
    Andrzej jest wręcz uroczy ;D Uwielbiam go w tym opowiadaniu. Dlatego pisz o nim jak najwięcej ;) Pierwsza randka z Patką już za nim. Myślę, że przeszła pomyślnie, choć mogła się zakończyć pocałunkiem.
    U Bartka i Łukasza nie jest zbyt kolorowo. Biedni cierpią z miłości. Zaskoczyłaś mnie tą ciążą Agnieszki. Kompletnie się tego nie spodziewałam.
    Do tego świetna muza w tle, idealnie oddająca atmosferę danego wątku. Jestem wielką fanką Jamesa Morrisona, dlatego cieszę się, że dodałaś jego piosenkę :)
    Ale, żeby nie było tak megaoptymistycznie to jedno ci wytknę - stanowczo za krótkie wątki u pojedynczych postaci. Wolałabym dłuższe. Ale rozdział jest odpowiednio długi :)

    Buziaki, Sonia ;*

    P.S.
    Wszystkiego najlepszego osiemnastko! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie wróciłaś ;) Tak więc zabiorę się do mojej oceny twojego pierwszego rozdziału po długiej przerwie.

    Klaudia ma bardzo złożoną psychikę, ale szczerze to to do mnie nie trafia. Te jej smuteczki są żałosne. Powinna wziąć się w garść i cieszyć każdą chwilą, a nie płakać i zawodzić po kątach. Tak, wiem, że to wygląda jakbym się na nią uwzięła, ale nic na to nie poradzę.

    Po Zbyszku widać wyraźnie oznaki jego fascynacji Klaudią. No bo w końcu co jak co, ale sny erotyczne coś w końcu znaczą. Dla mnie to jednak wciąż tylko chwilowa słabość siatkarza, która z pewnością szybko mu minie. Przecież dojrzały mężczyzna nie stworzy udanego związku z nastolatką, w dodatku rozpoczętego, gdy on nie jest jeszcze wolny.

    Łukasz stawił czoło sytuacji w jakiej się znajduje i to mnie cieszy. Zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Agnieszka nieźle zaszalała skoro już ma dziecko z innym. Pewnie to była wpadka. Ciekawa jestem jak Żygadło na to zareaguje.

    Andrzej i Patrycja... No cóż, już się wypowiadałam na ten temat. Za to jeśli chodzi o Bartka to paradoksalnie cieszę się, że Natalia go zostawiła, bo sądzę, że więcej scen z jej dziwacznym zachowaniem byłoby przesadą. Natomiast teraz pojawi się ciekawy wątek przeżyć siatkarza związanych z rozstaniem.

    Część z Kinią jak zwykle wyszła najlepiej. Tajemniczy wątek z Przemkiem może się interesująco rozwinąć. Zachowanie jej rodziny jest podejrzane i widać, że coś jest tutaj na rzeczy. Liczę, że głębiej to rozwiniesz.

    Zabrakło wątku Michała, ale to nic. Uważam, że zaliczyłaś udany powrót mimo wszystko :)

    Pozdrawiam, Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział. Tym razem ciut Alexandry i trochę Oli ;) Coraz bardziej zbliżamy się do poznania (nie)tajemniczego zdobytego celu :P http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
    Z siatkarskimi buziakami ;*
    Zakręcona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurde! Agnieszka w ciąży?! No to się porobiło. to dlatego chciała szybkiego rozwodu. Szkoda mi Łukasza...

    U Kurka też nie różowo... Zostawiła go... Przykro mi, ale może faktycznie z nią za mało rozmawiał? To kobieta, a tego nie ogarniesz...

    Zibi fantazjuje nie o swojej? ;O No to jeszcze lepiej...

    OdpowiedzUsuń