PROLOG
https://www.youtube.com/watch?v=LVsrP9OJ6PA
Zbyszek:
Siedział na łóżku i patrzył na pogrążoną we śnie kobietę. Wokół panowała idealna cisza. Tylko w jego głowie burza myśli nie dawała mu spokoju. Blask księżyca odbijał się od drogiego kamienia szlachetnego spoczywającego na jej serdecznym palcu. Byli zaręczeni. Mieli plany. A jednak w chwilach takich jak ta zastanawiał się, gdzie to wszystko zmierza i czy ma jakikolwiek sens.
Potarł dłonią swe czoło i głęboko westchnął. Wydawało mu się, że ją kocha, i że to ta jedyna. Przecież traktował ją tak jak jeszcze nigdy żadnej kobiety przedtem. Szanował ją i ani myślał o tym by ją zdradzić. Mimo to głęboko w sobie skrywał uczucie, które dawało mu niejasne przeczucie, że wcale jeszcze nie odnalazł swego miejsca na ziemi.
A co najważniejsze, że gdzieś tam jest ktoś kto mu te miejsce wskaże...
Bartek:
Noc w Rosji była wyjątkowo ciepła. Siedział na balkonie i patrzył na pogrążone we śnie miasto. Nie czuł się tu jeszcze dobrze, ale miał nadzieję, że będzie lepiej. W końcu zawsze potrzeba czasu, żeby się zaaklimatyzować.
Sięgnął po szklankę z wodą i upił łyk. Znów nawiedziło go wspomnienie porażki na olimpiadzie. Dłonie zaczęły mu się pocić. Serce gwałtownie zabiło, a w gardle go zakuło. Wiedział, że potrzebuje czasu, aby pogodzić się z tą porażką. Czasu i cierpliwości. Nie da się bowiem z dnia na dzień uspokoić bólu serca i duszy. Zwłaszcza gdy ten ból siedzi głęboko w twojej głowie.
Miał nadzieję, że ten sezon ligowy zaliczy do udanych. Bardzo tego potrzebował. Chciał znowu grać na swoim najwyższym poziomie i wygrywać każde kolejne spotkanie. Moskwa była dla niego dużym wyzwaniem, dlatego cieszył się, że towarzyszy mu tutaj ukochana - Natalia.
Dzięki niej nie był aż tak samotny.
Michał:
Stał w progu pokoju Oliwiera - swojego synka. Malec spał jak zabity po całym dniu spędzonym na harcach na dworze z synem Mariusza Wlazłego - Arkiem. Michał nigdy nie mógł do końca nacieszyć się swoim dzieckiem. Ciągłe wyjazdy powodowały, że bardzo za nim tęsknił. Starał się być dobrym ojcem. Opiekuńczym, ale też stanowczym. Kiedy tylko był w domu spędzał z Olim jak najwięcej czasu i poświęcał mu całą swoją uwagę.
Do niedawna myślał, że jest ogromnym szczęściarzem. Miał zawód, który był jego pasją, i w którym się spełniał. Wybudował piękny dom z ogródkiem, w którym mieszkał wraz z ukochaną żoną i synkiem. Niestety ostatnio coś zaczęło się psuć. Między nim a Dagmarą. Bezustannie się kłócili odkąd wrócił z Londynu. Nawet podczas wakacji, które miały ukoić jego skołatane nerwy. Wiedział, że on też jest po części temu wszystkiemu winien. Po porażce na olimpiadzie wyżywał się na swojej żonie i był strasznie humorzasty. W końcu mu jednak przeszło i liczył, że dojdą z Dagą do porozumienia. Ona jednak zaparła się i stała kompletnie obojętna na jego jakiekolwiek tłumaczenia. Przestała z nim rozmawiać i przeniosła się do pokoju gościnnego.
Bywały dni kiedy Michał pragnął spakować walizkę i wynieść się z tego domu jak najdalej. Nie potrafił tego zrobić ze względu na synka. To on był powodem, dla którego się starał i wstawał każdego dnia.
Łukasz:
W samolocie panowała cisza. Niektórzy spali, a inni mieli założone słuchawki i słuchali muzyki, bądź też oglądali filmy. On nie mógł się na niczym skupić. Wpatrywał się tępo w ciemność za oknem, a w głowie huczały mu jej słowa: "To już nie ma sensu. My nie mamy sensu.". Kiedy to się stało? Kiedy ją stracił? To prawda, że w ciągu roku rzadko się widywali, jednak nigdy im to nie przeszkadzało. On miał swoją karierę, a ona swoją. Zawód modelki był bardzo wymagający, tak samo jak siatkarza. Wiedzieli jednak na co się piszą. Nie miał żadnych wątpliwości, że ją kocha. Tylko ona liczyła się w jego życiu. Ona i siatkówka.
Teraz została mu tylko ta druga...
___________________________________________________________________________________
No i jest prolog ;) Mam nadzieję, że nie był najgorszy i da się przeczytać. Wiem, że jest raczej przygnębiający, ale tak się właśnie zaczynają historie tych bohaterów i będą musieli oni trochę pocierpieć ;)
A co najważniejsze, że gdzieś tam jest ktoś kto mu te miejsce wskaże...
Bartek:
Noc w Rosji była wyjątkowo ciepła. Siedział na balkonie i patrzył na pogrążone we śnie miasto. Nie czuł się tu jeszcze dobrze, ale miał nadzieję, że będzie lepiej. W końcu zawsze potrzeba czasu, żeby się zaaklimatyzować.
Sięgnął po szklankę z wodą i upił łyk. Znów nawiedziło go wspomnienie porażki na olimpiadzie. Dłonie zaczęły mu się pocić. Serce gwałtownie zabiło, a w gardle go zakuło. Wiedział, że potrzebuje czasu, aby pogodzić się z tą porażką. Czasu i cierpliwości. Nie da się bowiem z dnia na dzień uspokoić bólu serca i duszy. Zwłaszcza gdy ten ból siedzi głęboko w twojej głowie.
Miał nadzieję, że ten sezon ligowy zaliczy do udanych. Bardzo tego potrzebował. Chciał znowu grać na swoim najwyższym poziomie i wygrywać każde kolejne spotkanie. Moskwa była dla niego dużym wyzwaniem, dlatego cieszył się, że towarzyszy mu tutaj ukochana - Natalia.
Dzięki niej nie był aż tak samotny.
Michał:
Stał w progu pokoju Oliwiera - swojego synka. Malec spał jak zabity po całym dniu spędzonym na harcach na dworze z synem Mariusza Wlazłego - Arkiem. Michał nigdy nie mógł do końca nacieszyć się swoim dzieckiem. Ciągłe wyjazdy powodowały, że bardzo za nim tęsknił. Starał się być dobrym ojcem. Opiekuńczym, ale też stanowczym. Kiedy tylko był w domu spędzał z Olim jak najwięcej czasu i poświęcał mu całą swoją uwagę.
Do niedawna myślał, że jest ogromnym szczęściarzem. Miał zawód, który był jego pasją, i w którym się spełniał. Wybudował piękny dom z ogródkiem, w którym mieszkał wraz z ukochaną żoną i synkiem. Niestety ostatnio coś zaczęło się psuć. Między nim a Dagmarą. Bezustannie się kłócili odkąd wrócił z Londynu. Nawet podczas wakacji, które miały ukoić jego skołatane nerwy. Wiedział, że on też jest po części temu wszystkiemu winien. Po porażce na olimpiadzie wyżywał się na swojej żonie i był strasznie humorzasty. W końcu mu jednak przeszło i liczył, że dojdą z Dagą do porozumienia. Ona jednak zaparła się i stała kompletnie obojętna na jego jakiekolwiek tłumaczenia. Przestała z nim rozmawiać i przeniosła się do pokoju gościnnego.
Bywały dni kiedy Michał pragnął spakować walizkę i wynieść się z tego domu jak najdalej. Nie potrafił tego zrobić ze względu na synka. To on był powodem, dla którego się starał i wstawał każdego dnia.
Łukasz:
W samolocie panowała cisza. Niektórzy spali, a inni mieli założone słuchawki i słuchali muzyki, bądź też oglądali filmy. On nie mógł się na niczym skupić. Wpatrywał się tępo w ciemność za oknem, a w głowie huczały mu jej słowa: "To już nie ma sensu. My nie mamy sensu.". Kiedy to się stało? Kiedy ją stracił? To prawda, że w ciągu roku rzadko się widywali, jednak nigdy im to nie przeszkadzało. On miał swoją karierę, a ona swoją. Zawód modelki był bardzo wymagający, tak samo jak siatkarza. Wiedzieli jednak na co się piszą. Nie miał żadnych wątpliwości, że ją kocha. Tylko ona liczyła się w jego życiu. Ona i siatkówka.
Teraz została mu tylko ta druga...
___________________________________________________________________________________
No i jest prolog ;) Mam nadzieję, że nie był najgorszy i da się przeczytać. Wiem, że jest raczej przygnębiający, ale tak się właśnie zaczynają historie tych bohaterów i będą musieli oni trochę pocierpieć ;)
To jest świetne ;) Trochę przygnębiające, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo Meggie ;)Cieszę się, że już pierwszego dnia ktoś to przeczytał :)
OdpowiedzUsuńinspirujące, czekam na rozdział pierwszy :)
OdpowiedzUsuńinformuj mnie na blogu o nowościach.
buziaki :*