ROZDZIAŁ 3
Klaudia:
Obudził
ją hałas w kuchni. Przetarła dłonią oczy i spojrzała na zegarek. Ósma
rano. Świetnie. Po prostu cudownie. Zrezygnowana wstała i w piżamie
poszła zrobić sobie śniadanie. W kuchni Dominik z Kamilem starali się
zrobić sobie jajecznicę. Z marnym rezultatem.
- Musicie się tak tłuc z samego rana? - spytała, wyciągając z lodówki mleko.
-
Nie chcieliśmy was budzić, ale strasznie zgłodnieliśmy - wyjaśnił
Kamil, zeskrobując coś czarnego z patelni do kosza na śmiecie. Wolała
nie wiedzieć cóż to takiego.
- Wystarczyło zrobić sobie kanapki, geniusze - zaśmiała się.
- Nie ma chleba - westchnął Dominik.
-
Cześć, wam! - do pomieszczenia weszła uśmiechnięta Ania w krótkich
spodenkach i błękitnej koszulce bez rękawów, dzierżąc w ręce torbę z
bułkami.
- Spadłaś nam z
nieba - Kamil zaczął ściskać ją jak szalony. W tym samym czasie Dominik
wyrwał jej torbę z rąk i zabrał się za przekrajanie bułek.
- Gdzie byłaś tak wcześnie? - spytała Klaudia, zajadając się płatkami.
-
Poszłam się przejść. Nie mogłam spać - nalała sobie soku do szklanki. -
Zauważyłam też, że nie ma już chleba, więc przy okazji zaszłam do
piekarni.
- I chwała ci za to - wyszczerzył się w jej stronę Kamil.
- Co robimy przed treningiem? - zapytał Dominik.
- Może pójdziemy do parku?
Zbyszek:
Biegł oddychając
miarowo. W uszach rozbrzmiewał mu rap Peji ustawiony na maksimum
głośności. Pogoda była w sam raz do biegania, dlatego niewiele myśląc
wyszedł z mieszkania po cichu, żeby nie obudzić Asi. Bieganie zmuszało
jego mięśnie do wysiłku, a umysł do skupienia się tylko na trudzie.
Zatrzymał się i oparł o murek, wyłączając muzykę. Strużki potu spływały
mu potwarzy. Znów miał to uczucie, że popełnia błąd i wwiercało się ono
w jego wnętrzności, sprawiając dotkliwy ból. Skąd brało się to
odczucie? Wydawała się być taka jaką sobie wymarzył. Idealna kobieta na
towarzyszkę życia. Czasami sobie tylko żartował, że gdyby przefarbowała
włosy na ciemny kolor byłaby już skończoną doskonałością. Mimo to, gdy
zostawał sam ogarniał go ten straszliwy niepokój. Czy to możliwe, że po
prostu obawiał się ślubu? W końcu kiedyś był niepoprawnym podrywaczem,
który nie przepuścił żadnej pannie, a teraz miał się ustatkować. Czyżby
obawiał się utraty wolności? Nie... To nie o to chodziło. Czuł się
gotowy na założenie rodziny. Tylko... Czy Asia była właściwą kobietą?
Sam już nie wiedział co myśleć, a mętlik w głowie doprowadzał go do
szału.
Chciał ponownie
zacząć biec, lecz poczuł, że ktoś gwałtownie się od niego odbija.
Spojrzał w dół i zobaczył śliczną nastolatkę. Miała na sobie dżinsowe
spodenki i zielony top. Ciemne włosy opadały jej na ramiona. Kiedy
uniosła głowę, utonął w jej niebieskim spojrzniu.
- Zbyszek? - jej głos lekko drżał. Słysząc go dopiero skojarzył, że przecież ją zna.
- Klaudia? - z uśmiechem podał jej dłoń i pomógł wstać. - Co tutaj robisz?
-
Poszliśmy się przejść i tak się zagapiłam, że zgubiłam przyjaciół, a
kompletnie nie wiem gdzie jestem - zaśmiała się niepewnie.
- Chcesz żebym cię odprowadził? - przyjrzał jej się uważnie. Wydawała się być lekko poddenerwowana.
- Jeśli możesz - spojrzała na niego nieśmiało. - Zaoszczędziłoby mi to czasu na szukanie drogi.
- Więc chodźmy.
Podała
mu adres i Zbyszek ruszył w odpowiednim kierunku. Szli obok siebie w
milczeniu. Zerkał na nią co jakiś czas. Uparcie patrzyła przed siebie.
Widział, że jej dłonie lekko drżą. Nie rozumiał czym się tak denerwuje,
jednak nie miał siły się nad tym zastanawiać. Własne poczucie
bezradności i zagubienia dostatecznie go dobijało. Nie pojmował co jest z
nim nie tak. Żył u boku z piękną kobietą, która bezgranicznie go
kochała i nie potrafił być szczęśliwy. - To tutaj - usłyszał cichy głos dziewczyny. Tak się zamyślił, że zupełnie zapomniał o jej towarzystwie. Spojrzał na nowoczesny blok przed nimi. Widać było, że klub nie szczędził pieniędzy na nowych zawodników.
- Dziękuję za odprowadzkę - uśmiechnęła się, a on poczuł, że coś w jego wnętrzu pęka. - Do zobaczenia.
Odeszła, a on pozostał sam na sam z przeczuciem, że nic już nigdy nie będzie takie samo.
Michał:
- I żyli długo i szczęśliwie - zamknął książeczkę i położył na półce. Spojrzał na śpiącego już Oliwiera i uśmiechnął się. Chłopiec zawsze usypiał w połowie historii, a Michał mimo to zawsze doczytywał ją do końca. Sam nie wiedział dlaczego. Po prostu sprawiało mu to przyjemność.
Wstał i zgasił lampkę, uprzednio całując syna w czółko. Wyszedł i skierował się w stronę sypialni. Rozebrał się i położył na łóżko. Chciało mu się wyć i płakać. Ze złością uderzył pięścią w poduszkę. powoli zaczynał tracić nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek będzie lepiej. Nie wierzył, że będzie jeszcze w pełni szczęśliwy i spełniony. Teraz żył jedynie dla syna. On był najważniejszy. Z Dagmarą w ogóle już nie rozmawiał, wręcz jej unikał. Mariusz twierdził, że powinien zrobić wszystko, aby znowu było tak jak przedtem. Powinien walczyć o żonę.
Prawda była taka, że już od dawna nie chciał o nią walczyć. Nie odczuwał już pragnienia bycia przy niej. Teraz się nią brzydził.
Kinia:
Ciepły wiaterek otulał jej ramiona, a słońce pieściło twarz. W oddali słychać było czyjś śmiech, szczekanie psa i popową muzykę. Z uśmiechem spojrzała na swojego towarzysza, który wyjmował z torby owoce i kanapki. Zdziwiła się, kiedy po treningu zadzwonił, że ma niespodziankę. Okazało się, że zabiera ją na piknik. Bardzo spodobał jej się ten pomysł. Nigdy dotąd nie była na pikniku.
- Na co masz ochotę? - zapytał Emil.
- Może być winogron - chwyciła kiść i zaczęła jeść. Czuła, że chłopak nie spuszcza z niej wzroku. Peszyło ją to trochę.
- Masz kogoś? - zapytał niespodziewanie.
Zadrżała. Powiedzieć mu? A co jeśli nie będzie chciał już się z nią spotykać?
- Nie - odpowiedziała, nie patrząc mu w oczy.
- Cieszę się - Emil zbliżył się do niej i objął ramieniem. Uśmiechnęła się lekko i oparła głowę o jego ramię. Złożył delikatny pocałunek na jej skroni. Odwróciła twarz w jego stronę i zatopiła usta w jego ciepłych wargach.
Wiedziała, że wyrzuty sumienia dadzą o sobie niedługo znać.
Łukasz:
Leżał na kanapie i oglądał jakiś rosyjski serial. Mimo iż potrafił posługiwać się tym językiem, połowy kwestii aktorów nie rozumiał. Poza tym fabuła w ogóle go nie interesowała. Wciąż nie mógł się pozbierać. Dzisiaj zadzwonił do niego jego agent, informując go, że Agnieszka złożyła papiery rozwodowe. Zacisnął dłonie w pięści. To takie niesprawiedliwe! Przecież tak się starał! Co takiego się stało, że jego małżeństwo nie wypaliło? Czy był aż tak do niczego?
Wstał i poszedł do sypialni, zapominając o wyłączeniu telewizora. Wyciągnął z szafki nocnej małe pudełko. Położył je na łóżku i zaczął przeglądać jego zawartość. Ich pierwsze wspólne zdjęcie. Byli wtedy na imprezie u znajomych. Oboje uśmiechali się szeroko. Byli tacy szczęśliwi! Ich przysięga małżeńska spisana na pięknym, ozdobnym, śnieżnobiałym papierze. Spojrzał na swoją złotą obrączkę, nadal spoczywającą na jego serdecznym palcu. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Przecież przysięgali! Mieli być ze sobą na dobre i na złe! W zdrowiu i w chorobie! Pokonywać wszelkie przeciwności losu! Dlaczego im się nie udało?
Mały brązowy miś, którego od niej dostał, gdy zdobyli brąz na Mistrzostwach Europy. Na jego brzuszku pochyłymi literami było napisane:
Jestem z ciebie dumna. Kocham cię.
Po jego policzkach spłynęły kolejne łzy. Nie miał już siły udawać, że wszystko jest w porządku. Chciał uciec. Uciec jak najdalej i schować się przed całym światem...
____________________________________________________________________
Rozdział miał być wczoraj, ale się nie wyrobiłam. Ostatnio mam zbyt dużo na głowie. Mam nadzieję, że spodoba wam się ta odsłona. Jeszcze przez jakiś czas będzie przygnębiająco, ale niedługo u niektórych bohaterów będzie weselej ;)
Myślę, że jutro dodam kolejny rozdział, jeśli nic mi nie wyskoczy.
Pozdrawiam, K :)
Nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, a tu już nowość :)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć od tego, że uwielbiam Cię za podkłady muzyczne z tego rozdziały! Każdą piosenkę, która się tutaj pojawiła znałam bardzo dobrze i co lepsze, bardzo lubiłam. Zwłaszczka piosenka Copperman'a to bezwzględne mistrzostwo, które nigdy mi się nie znudzi.
A co do treści. Powoli staram się przyzwyczajać do bohaterów, bo jest ich sporo. Na pewno jeszcze chwila minie, zanim zacznę wszystkich wiązać ze sobą i kojarzyć.
Jedno, co zauważyłam to to, że siatkarze występujący tutaj mają problemy z partnerkami, że tak to ujmę, o. I coś czuję, że to się zmieni, kiedy bohaterki z drużyn mieszanych wkroczą w akcję :>
Czekam na nowość, buziaki :*
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Podoba mi się ;) Cieszę się, że jest dużo Zbyszka, bo to mój ulubiony siatkarz :) Zdaję się, że między nim a Klaudią będzie coś więcej.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój wydarzeń ;*
Rozdział uważam za udany ;) Niestety ma smutną atmosferę, ale liczę, że to się szybko zmieni. Mnie także podoba się podkład muzyczny. Uwielbiam Jamesa Arthura i jego głos ;D
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko coś nowego, bo już nie mogę się doczekać ;)
Pozdrawiam ;* Aga